Witam kolegów.
Jestem posiadaczem Kross-a B11 od około 3 miesięcy.
No i mam pewne wnioski z którymi chcę się podzielić.
Ogólnie jestem bardzo zadowolony z jednym wyjątkiem.
A mianowicie chodzi o pracę przerzutek, która z każdym treningiem była coraz gorsza, do tego stopnia, że wózek przedniej przerzutki musiałem dobijać nogą, aby zrzucić

. Tylna przerzutka w zasadzie odmówiła jakiejkolwiek współpracy.
Nie muszę mówić w jakiej byłem frustracji - rower kosztuje około 10.000zł.
Od razu zaznaczę, że nie jestem żółtodziobem jeżeli chodzi o technikę rowerową i naprawdę mam na ten temat mechaniki pojęcie (przez wiele lat pracowałem jako konstruktor maszyn).
Otworzyłem ten post, aby pokazać kolegom jak ten problem rozwiązać w miarę prosty sposób.
Rama posiada wewnętrzne prowadzenie linek. I tutaj od razu zaznaczę, że jest to słabe rozwiązanie i niedopracowane - raczej nieprzemyślane przez konstruktorów ramy.
Na zdjęciu widać gołe linki bez pancerza wychodzące z ramy. Po tysiącu kilometrów w ramie powstały rowki od szorujących po niej linek.
Dalej linki wchodzą na ślizgacz. I tutaj przeżyłem szok - zrobione ze zwykłego PVC i to miękkiego. Linki wbijają się w niego i wycierają w nim rów mariański. Wbijają się w ten sposób, że zapiekają się razem z brudem z pod kół. Co się dzieje dalej nie muszę pisać. Siła jaką trzeba użyć na dźwigniach manetek jest olbrzymia. Jakość pracy fatalna.
Jak można było dopuścić do tego by linki pracowały w takim miejscu bez ochrony przed zabrudzeniem, to tak jakby pozwolić żonie iść nago do sklepu po mleko i bułki.

No niektórzy pewnie widzieli podobne rozwiązanie u Spezialized-a. Ale tam ślizgacz jest wykonany z bardzo twardego tworzywa. Mimo to uważam, że to rozwiązanie jest po prostu do dupy.
Przecież Spezialized nie jest dla nas jakąś wyrocznią.
Postanowiłem zatem pozbyć się problemu i poprowadzić linki w pancerzach na całej długości - tak swego czasu miał Scott Scale.
Tak też uczyniłem.
1. Rozwiercamy zarówno wejścia jak i wyjścia z ramy. Do tego celu możemy użyć zarówno pilników stożkowych albo długiego wiertła fi 4,8mm. Przed wierceniem zabezpieczamy ramę przed zarysowaniem od wrzeciona wkrętarki / wiertarki.
[attachment=830]
Po rozwierceniu otworów odpada wewnętrzne prowadzenie linek.
2. Gdy już mamy rozwiercone otwory pozbywamy się starych wewnętrznych prowadzeń przez mozolne wyciąganie przez otwór w główce ramy - niestety musimy zdjąć stery, aby się tam dostać. Ja ułatwiam sobie to zadanie przy zastosowaniu twardego drutu spawalniczego. Dodam tylko, że jak nie wyjmiemy wewnętrznych prowadzeń z ramy to będą one nam latały podczas jazdy jak przysłowiowy żyd po pustym sklepie.
3. Wprowadzamy pancerze. Ale wcześniej musimy wprowadzić przelotowo wspomniany już drut - bo to łatwiejsze zadanie jak wprowadzanie samego pancerza. Gdy już uda nam się przeprowadzić drut, który służy nam za pilota, nadziewamy na niego pancerz i przepychamy, ale od góry w stronę suportu. Jest to czynność tutaj najtrudniejsza, dość mozolna i wymagająca cierpliwości.
4. W ślizgaczu odcinamy rurkę prowadzącą i z boku ślizgacza wykonujemy otwory, które wykorzystamy do wprowadzenia opasek. Rurkę przycinamy nożem i głębiej wprowadzamy do otworu w ramie - posłuży jako prowadnica linki przedniej przerzutki.
Aby pancerz mógł się na czymś oprzeć zastosujemy baryłkę np. ze starej manetki - także wprowadzamy go w otwór w ramie.
Może to wszystko brzmi skomplikowanie, ale jest całkiem proste do wykonania dla każdego, kto posiada choćby średnie umiejętności manualne. Jakość pracy teraz jest zachwycająca. Nawet nie sądziłem, że manetki mogą tak lekko pracować.
Zastanawia mnie czemu firmy nie stosują prowadzenia linek na całej długości w pancerzach?
Macie pytania?
Piszcie.
Pomogę.
Mariusz z Olsztyna nr. 462